dzisiaj mam tylko polowe dnia ;)
wstalem o 11 i zanim sie oporzadzilem i wyszedlem bylo w pol do pierwszej.
ale najpierw chce zaczac od tego co sie stalo wczorajszego wieczoru...
spotkalem sie ponownie z Ela, ktora miala miec wyjasniona sprawe wizy do Birmy.
o 19 spotkalismy sie na Phra Athit i poszlismy na zupke. trafilismy do knajpy, w ktorej oslugiwala para - gej i transwestyta. Kto mnie zna ten wie na jak ciezka probe zostala wystawiona moja nietolerancja :P
troche zniesmaczony poprosilem ele o pokazanie mi slynnej Khao San. pierwsze wrazenie: slabo, mnostwo bialasow i dziki tlum. no ale na to bylem przygotowany. o wiele bardziej zdolowalo mnie to co widzialem, slyszalem i czulem idac KS i bocznymi zaulkami.
moze nie jestem podroznikiem, ale jesli bycie podroznikiem to wlasnie to co widac na KS to nie chce nim byc. Ogromny tlum bialasow traktowanych jak towar i podobny tlum tajow traktowanych tak samo. Jestes towarem i kupujesz towar. Mnostwo prostytutek i mlodziutkich tajek w towarzystwie oblesnych pijanych anglikow, sliczne mlode kelnerki z przyklejonym usmiechem majace zachecic do wejscia do knajpy, tlumy arabow probujacych wcisnac garnitury i nie rozumiejacych ze nie chce garnituru przy 30 stopniach i duzo duzo bardzo negatywnych odczuc.
Wiem, ze tak jest wszedzie i to sie nie zmieni, ale po tym czego doznalem od miejscowych w Samut Prakan gdzie mieszkam takie podjescie do bialych ludzi zdolowalo mnie kompletnie...
wiem juz ze KS to nie moje rejony i nie moja Tajlandia. Moja Tajlandia znajduje sie tam gdze mieszkam i gdzie kazdy podchodzi z z zyczliwym zaciekawieniem i usmiechem.
dzisiaj odwiedzilem dom Jima Thompsona. mozna o nim przeczytac w kazdym przewodniku wiec daruje sobie opis, powiem tylko ze warto.
podczas oprowadzania uslyszalem modlitwy muezzina z pobliskiego meczetu i zapytalem oprzewodniczki jak sie dostac. Powiedziala, ze trzeba przejsc przez most na kanale i tam jest dzielnicza islamska.
zaciekawiony zawedrowalem do czegos zupelnie odmiennego od tego co widzalem wzdloz Ploen Chit Road z jej wspanialymi galeriami Handlowymi i sklepami.
Ok 500m od tej ulicy po drugiej stronie kanalu znalazlem dzielnice slumsow, z rozpadajacymi sie domami z blachy, dziaciakami biegajacymi w samyuch majtkach po podmoklym wysypisku smieci...
i jeszcze nigdzie w BKK nie spotkalem sie z taka zyczliwoscia i usmiechem jak tam... ludzie usmiechali sie tak prawdziwie i szczerze, podawli rece na przywitanie, kazdy chcial pomoc mi pojsc tam gdzie chce, robilem zdjecia dziecku ktore patrzylo na mnie tak jakgdyby nigdy nie widzialo bialego czlowieka (mialo moze ze dwa lata wiec to mozliwe). podczas robienia zdjec zlecialy sie dokoliczne dzieciaki i wraz z dziadkami i rodzicami zaczely sie smiac i pozowac do zdjec :)
szkoda mi bylo wychodzic z tego calego brudu i syfu wprost pod wypucowany Siam Paragon...
teraz siedze w kafejce w klimatyzowanej galerii i pisze to dla tych ktorzy chca zobaczyc w BKK cos wiecej niz KS Road i Siam square, bo naprawde warto sie zaglebic w gasz mniejszych uliczek i zaulkow tuz za glownymi ulicami...